Wspomnienie Ks. Kanonika Andrzeja Zalasińskiego Pierwszego Proboszcza Parafii Maszkienice

Ks. Kanonik Andrzej Zalasiński – urodził się 26 XI 1888 w Zalasowej koło Tuchowa. Był synem Józefa Papugi i Marii z d. Czarnik. Gimnazjum ukończył w Tarnowie. W tym samym mieście odbył Studia Teologiczne. Dnia 29 VI 1914 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego ordynariusza diecezji tarnowskiej ks. bp. Leona Wałęgi. Jako wikary pracował w następujących parafiach: Bolesław (1 VIII 1914 – 31 I 1917), Wielopole Skrzyńskie(01 II 1917 – 31 VII 1917).

Praca Duszpasterska w Parafii Maszkienice 1917-1951

Decyzją ks. bp. Leona Wałęgi przechodzi do pracy w wydzielonej z parafii Jadowniki odrębnej ekspozyturze Maszkienice i zostaje Wikarym Eksponowanym i Samodzielnym Ekspozytem, oznacza to, że swoje obowiązki duszpasterskie będzie spełniał niezależnie od proboszcza Kościoła macierzystego w Jadownikach Podgórnych. Tutaj należy dodać, że ówcześni parafianie złożyli w Kurii Biskupiej 12 tyś. koron austriackich na pensję dla mającego na stałe zamieszkać duszpasterza. Ks. Andrzej Zalasiński przybył do Maszkienic dnia 1 VIII 1917 z zadaniem wykończenia wnętrza kościoła wybudowanego przez poprzednika ks. Kanię oraz zorganizowania życia parafialnego. Zamieszkał w budynku pierwszej plebani wybudowanej w roku 1916, staraniem fundatorów i dobrodziejów parafii Andrzeja i Anny Skokoniów. Młody, zaledwie dwudziestodziewięcioletni (29) kapłan przystępuje do organizacji życia parafialnego oraz prac związanych z przystosowaniem świątyni do pełnej funkcjonalności. W tym samym czasie rozpoczyna również działania mające na celu założenie gospodarstwa plebańskiego. Był to dla niego i wiernych niełatwy okres zważywszy na toczącą się od kilku lat I wojnę światową. Z pomocą ofiarnych parafian oraz własnym sumptem kontynuuje prace restauracyjne w starej części jak również prace wykończeniowe wewnątrz nowego kościoła. W wrześniu roku 1917 na wzniesieniu nieopodal kościoła zostaje założony cmentarz parafialny. W tym okresie zaopatruje kościół w naczynia, szaty i księgi liturgiczne a sam kościół zostaje ogrodzony parkanem. Z powodu braku szczegółowych zapisków nie jest łatwo odtworzyć wiernie wysiłek jaki w wykończenie kościoła i w podwaliny materialnego bytu parafii Maszkienice włożył ks. Andrzej Zalasiński oraz ówcześni parafianie. 15 VIII 1918 w dniu Wniebowzięcia N.M.P po nabożeństwie w kościele, odbywa się w Maszkienicach wielki wiec polityczny z udziałem przywódcy Ruchu Ludowego Wincentego Witosa, późniejszego Premiera Rządu Obrony Narodowej w okresie śmiertelnego zagrożenia ze strony Rosji Radzieckiej w sierpniowej Nawale pamiętnego roku 1920. W listopadzie 1918 z całą parafią w łączności z narodem cierpiącym 123-letnią niewolę, z radością wita zakończenie I-wszej Wojny Światowej i odzyskanie wywalczonej i wymodlonej przez poprzednie pokolenia upragnionej niepodległości. Dekret Erygujący Maszkienice Samodzielną Ekspozyturą 1 V 1920 Dnia 1 V 1920 biskup Leon Wałęga wydaje dekret 7776 na mocy którego Maszkienice zostały wyłączone z parafii Jadowniki stając się Samodzielną Ekspozyturą. W roku 1920 społeczność Maszkienic funduje Krzyż oraz odnawia pierwszy cmentarz we wschodniej części miejscowości nieopodal wzniesienia Sokółka na którym spoczywa ok. 150 osób zmarłych w wyniku epidemii cholery w roku 1831 oraz 1873. W roku 1922 Ks. Zalasiński nabywa trzy dzwony rewindykowane po traktacie ryskim z Bolszewii (oryg. pisow.) (czyt. Rosji Radzieckiej), które uroczyście i procesyjnie wprowadza do parafii. Buduje również drewniane budynki gospodarcze, stajnie oraz dwie stodoły. Utrzymanie zapewniały mu grunty ofiarowane przez gospodarza Andrzeja Skokonia, datki oraz dotacje asygnowane przez rząd odradzającego się państwa polskiego.

Akt Erygowania Parafii Maszkienice A.D. 10 V 1925

W Konspekcie Fundacyjnym pod datą 10 V 1925 ks. Kanonik Zalasiński sporządził następującą pisemną notatkę. „Najdostojniejszy Ks. Biskup Dr. Leon Wałęga stworzył aktem erekcyjnym z istniejącego dotychczas okręgu kościoła filialnego w Maszkienicach samoistną parafię z proboszczem usuwalnym” W aspekcie duszpasterskim było to najważniejsze wydarzenie w okresie jego proboszczowania parafii Maszkienice. W kronikach parafialnych przewijają się różne nazwy wezwań pod którymi istnieje kościół w Maszkienicach i są to Opieki św. Józefa Oblubieńca N.M.P i św. Józefa Rzemieślnika. Następne lata upływają naznaczone pracą duszpasterską oraz gospodarczą. Nie były one łatwe ponieważ niepokoje społeczno – polityczne młodego państwa nie ominęły także miejscowości Maszkienice. Poprzez różnego rodzaju darowizny małych parcelek uzyskuje dla parafii 9.5 ha gruntów, które zostają scalone w jedną całość. W latach trzydziestych wyposaża kościół w trzy nowe ołtarze oraz rzeźbę św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, których wykonawcą jest Stanisław Rogóż. W neogotyckim ołtarzu w nawie głównej znajdują się płaskorzeźby przedstawiające sceny z życia Św. Rodziny. Ołtarze w nawach bocznych dedykowane są Św. Annie oraz M.B. Nieustającej Pomocy. W roku 1933 doprowadza budowę nowej plebani do końca w której zamieszkuje wraz z fundatorami i dobrodziejami parafii Andrzejem i Anną Skokoniami. W latach trzydziestych z inicjatywy prof. Franciszka Bujaka trwa w Maszkienicach komasacja czyli scalanie gruntów, prowadzone są prace melioracyjne ,wytycza się nowe drogi, powstaje budynek Domu Ludowego. 17 XI 1935 odprawia uroczyste nabożeństwo i dokonuje poświęcenia budynku Domu Ludowego ufundowanego w całości przez znamienitego rodaka prof. Franciszka Bujaka.

II Wojna Światowa i Okupacja Niemiecka

1 IX 1939 roku wybucha II Wojna Światowa, która już w pierwszych dniach zbiera swe śmiertelne żniwo i boleśnie doświadcza miejscowość Maszkienice. W dniu 5-go września (4 wg. innych źródeł) w okolicach Zajazia lotnictwo niemieckie bombarduje bezbronny, jadący w kierunku Tarnowa pociąg pasażerski z Oświęcimia. Jest wielu rannych i zabitych. Zabici w liczbie 19-stu (24 wg. innych źródeł) zostają pochowani we wspólnej mogile na miejscowym cmentarzu a rannych w liczbie ok 30-stu umieszcza się w prowizorycznie zorganizowanym punkcie opatrunkowym w budynku Domu Ludowego. Ks. proboszcz Zalasiński oddaje ostanią posługę zmarłym a rannych wspiera serdecznym słowem i modlitwą. Okupacja niemiecka była bardzo trudnym doświadczeniem zarówno dla niego jak i dla parafian. Terror wprowadzony przez okupanta nie oszczędza nikogo. Hitlerowcy nękają społeczność na różne sposoby. Aresztowania patriotów, wywózki na przymusowe roboty do Niemiec, hekatomba obozów koncentracyjnych są dla ludzi tamtych czasów traumatycznym przeżyciem. Obowiązkowe kontyngenty na rzecz wojska niemieckiego stają się wielkim obciążeniem dla miejscowej ludności. Ks. Zalasiński ponosi wielkie ciężary materialne ponieważ wspiera swoich parafian w spełnianiu tego przymusowego obowiązku. Wojna odciska swoje piętno na każdej społeczności, nie inaczej jest w Maszkienicach gdzie szlachetność i bohaterstwo jednych miesza się z kontrowersyjną postawą drugich. Koszmar wojny powoduje rozluźnienie więzów społecznych, kilkuletni okres nieustannego napięcia, zastraszanie, groźby pacyfikacji podkopuje wzajemne zaufanie oraz niegdysiejszą chrześcijańską i ofiarną solidarność międzyludzką.

Lata po II Wojnie Światowej

Dużo musi upłynąć czasu aby życie ówczesnej społeczności mogło wrócić do chociażby namiastki normalności. Dramat wojny dotyka również ks. Zalasińskiego, który poważnie zapada na zdrowiu i krótko po zakończeniu wojny jest zmuszony poddać się leczeniu szpitalnemu. W tym czasie opiekę duszpasterską w parafii sprawuje ks. Franciszek Kukla cooperator z Dębna. Po powrocie do parafii z trudem łączy codzienne obowiązki z dochodzeniem do pełni zdrowia. We znaki dają mu się teraz działania nowej władzy, która administracyjnie narzuca jemu i społeczności ,ciężary w formie podatków jak również obowiązkowych kontyngentów tym razem na rzecz tworzonego w drugiej połowie lat czterdziestych nowego państwa. W tym trudnym okresie wychodzenia z pożogi wojennej prowadzone są dalsze prace przy remoncie kościoła. Całkowicie zostaje przebudowany dach, który zostaje pokryty nową dachówką. Sam kościół zostaje wyłożony posadzką terazzo i wraz z plebanią zelektryfikowany.

Odejście z Parafii i Wyjazd na Ziemie Zachodnie

Pod koniec lat czterdziestych Ks. Zalasiński nie odzyskawszy pełni sił po przebytej chorobie dojrzewa do podjęcia trudnej decyzji o odejściu z ukochanej parafii. W lipcu roku 1951 składa rezygnację na ręce biskupa tarnowskiego Jana Piotra Stepy. Wyjeżdża na Ziemie Odzyskane a konkretnie do Polanicy Zdroju gdzie pełni posługę kapelana sióstr Urszulanek. W następnych latach będzie sprawował taka samą posługę w klasztorze sióstr Marianek w Jaszkotle k / Wrocławia. Nie zapomina o swojej parafii i jak może wspiera parafian oraz nowego proboszcza. Dzięki jego zabiegom u władz państwowych w roku 1953 do Maszkienic zostają sprowadzone między innymi piękne organy firmy Szlag oraz 200-stu kg dzwon jak również 26 ławek oraz ambona. Te dwie ostatnie pozycje jak się później okazało zostały odstąpione parafii Bucze. Po powrocie z Ziem Zachodnich ostatnie lata swojego życia spędza w Domu Księży Emerytów w Tarnowie. W tym czasie odwiedzał od czasu do czasu swoją parafię ale czynił to zawsze bardzo dyskretnie, głównie w godzinach popołudniowych po czym szybko wracał do Tarnowa.

Śmierć i Pogrzeb

Ks. Kanonik Andrzej Zalasiński odszedł do wieczności dnia 30 III 1962 w Tarnowie.

Ks. Zalasiński zmarł w Domu Księży Emerytów w Tarnowie. Smutna wieść szybko dotarła do Maszkienic. Wolą ks. Zalasińskiego było aby spocząć na maszkienickim cmentarzu parafialnym w skromnym grobowcu, który przygotował sobie jeszcze za życia, wśród tych dla których poświęcił wszystko. A służąc tej parafii przez okres długich 34 lat oddał jej serce, trud, modlitwę, cierpienie. Pogrzeb wyznaczono na poniedziałek 2 IV 1962 a w parafii rozpoczęły sie przygotowania do ostatniego pożegnania długoletniego proboszcza. Dzień wcześniej o godz. 17 następuje eksportacja trumny z ciałem ks. Kanonika z miejsca zgonu do kościoła parafialnego w Maszkienicach. Trumna zostaje złożona na katafalku w kościele na całą noc. W tym czasie do późnych godzin trwa nocne czuwanie oraz modlitwy parafian przy trumnie zmarłego proboszcza. Los chciał, że obrzędom pogrzebowym nie mógł przewodniczyć żaden z biskupów. Mszy św. pogrzebowej za spokój duszy śp. ks. Zalasińskiego przewodniczył ks. infułat Jan Bochenek dziekan kapituły i proboszcz parafii katedralnej w Tarnowie nazwany później przez Ojca Świętego Jana Pawła II „Sumieniem Diecezji Tarnowskiej” w okresie ciemnej nocy okupacji niemieckiej. W ostatniej ziemskiej drodze, na miejsce oczekiwania na zmartwychwstanie towarzyszyły Ks. Kanonikowi: rodzina, rzesze wiernych parafian, duchowieństwo, organizacje parafialne. Nad trumną serdecznie przemawiał ks. Dziekan Jakub Stosur z Brzeska podkreślając wiele pięknych zasług ks. Zalasińskiego. W imieniu parafii zmarłego proboszcza we wzruszający sposób pożegnał pan Inżynier Józef Bujak z Zajazia. Mowa pogrzebowa została spisana przez ks. mgr Henryka Cabaja i szczęśliwie w archiwum parafialnym przetrwała do naszych czasów. W tej pięknej przemowie pana Inżyniera Józefa Bujaka czytamy:

Szanowni Uczestnicy Żałobnej Uroczystości

„Przypadła mi w udziale smutna i żałobna rola pożegnać na wieczny spoczynek w imieniu parafii maszkienickiej naszego Czcigodnego Ks. Kanonika, Drogiego Proboszcza, Katechetę śp. Ks. Andrzeja Zalasińskiego. Czcigodny księże Kanoniku byłeś nam pierwszym Proboszczem od chwili założenia naszej małej i skromnej parafii. Służyłeś wiernie Bogu i nam od 1917 roku do 1951, tj. przez 34 lata. A było to także Twoje pierwsze i jedyne probostwo w długim i pełnym trudu kapłańskim życiu i prawdopodobnie dlatego tak przylgnąłeś do tego miejsca i do nas duszą i sercem, że wolą Twoją było ażeby tu spocząć na wieki po trudach i mozołach Twego kapłańskiego życia, choć trzeba wyznać ze smutkiem, że nie zawsze byliśmy tego warci jako Twoi parafianie. Drogi księże Proboszczu, przylgnąłeś do nas, do parafii nowopowstałej, biednej i niezagospodarowanej w ciężkim i trudnym okresie I Wojny Światowej. Nie zrażały Cię jednak te kłopoty i trudności bo nie bogactwa i majątki były Twoim pragnieniem lecz troska o chwałę Bożą i dobro parafii. Przeżyłeś z nami najcięższe okresy naszej historii, dwie wojny światowe i związane z nimi nieszczęścia oraz ciężkie i trudne okresy powojenne. Niewiele więc było w Twoim osobistym i kapłańskim życiu chwil jasnych i radosnych. A mimo to nie upadałeś na duchu i mimo, że sam nieraz byłeś w trudnościach, zawsze znalazłeś dla nas słowo zachęty i pociechy. Kochany księże Proboszczu, wychowałeś wiele pokoleń naszej parafii prowadząc ich od kolebki aż tu do bramy wieczności. Znałeś wszystkich parafian po imieniu i mógłbyś powiedzieć o sobie słowami Chrystusa ”znam moje i znają mnie moje” w pełnym i najlepszym słów tego znaczenia. Pareset z pośród nas z Twoich rąk otrzymało chrzest, to znamię naszej świętej wiary. Ty uczyłeś nas poznawać Boga i prawdy wiary świętej na naukach religii, Ty przygotowywałeś nas, a następnie udzielałeś I Komunii świętej, Ty błogosławiłeś nasze związki małżeńskie i chrzciłeś nasz dzieci i znów uczyłeś je religii, Ty wyprowadzałeś z domu i odprowadzałeś na to miejsce naszych najbliższych nie robiąc wyjątków, czy to biedny czy bogaty, czy uczony czy prostaczek. Byłeś więc dla nas dobrym pasterzem i ojcem duchownym, niezastąpionym w najważniejszych chwilach naszego duchowego życia. Dlatego przyszliśmy dzisiaj tłumnie, Twoi uczniowie i uczennice na to nasze ostatnie spotkanie na tej ziemi, by Ci za to wszystko jeszcze raz gorąco i serdecznie podziękować, by Cię przeprosić za nasze nie zawsze dobre zachowanie, by Ci powiedzieć żeśmy Cię kochali i że nie zapomnimy o twojej duszy i miejscu Twego wiecznego spoczynku. Czcigodny księże Proboszczu. Przykro nam jest i dzisiaj, to z bólem i żalem musimy wyznać, że ostatnie swe lata spędziłeś z dala od nas, na tułaczce w tęsknocie za swą parafią. Wyznajemy,że tak być nie powinno, bo tu wśród nas sterałeś swoją młodość i lata dojrzałe i tu powinieneś był dożyć w spokoju i ciszy swych ostatnich dni. W tym co się stało najmniej było winy Twoich parafian, których ogromna większość tego właśnie pragnęła. Ale Twoja ambicja, aby nie być dla nikogo ciężarem i przeszkodą skłoniła Cię do opuszczenia nas. Wdzięczni Ci jednak jesteśmy, że mimo to nie wzgardziłeś nami, lecz wróciłeś tu do swoich parafian i tu na tym cmentarzu będziesz strzegł nadal jak dobry pasterz swoich owieczek, tych których prowadziłeś za życia i z tego pagórka panującego nad naszą wioską, będziesz spoglądał na swą ukochaną parafię i nadal będziesz radował sie naszym weselem i smucił naszymi niepowodzeniami. Czcigodny księże Kanoniku, życie Twoje było spokojne, ciche i bez rozgłosu i sławy o które nigdy nie dbałeś, ale znany byłeś szeroko ze swej wielkiej pobożności i dbałości o chwałę Bożą. Przepiękne były odprawiane przez Ciebie nabożeństwa majowe, różańcowe i różne inne uroczystości na cześć Matki Najświętszej. Oprócz bogatej i bezcennej spuścizny duchowej, która pozostanie po Tobie na zawsze w sercach i duszach obecnych i następnych pokoleń Twoich parafian. Pozostawiłeś po sobie liczne i cenne pamiątki w postaci wyposażenia i ozdobienia drogiej naszym sercom świątyni. Pamiętam jako młody chłopiec gdy za Twoim staraniem zakupiliśmy do wsi pierwsze dzwony. Ileż wtedy było radości i dumy u wszystkich parafian z tak cennego nabytku na chwałę Bożą. Wychodziliśmy wtedy po te dzwony kilka kilometrów z procesją. A potem za Twojego pasterstwa została sprawiona nowa posadzka, ołtarze i wiele innych przedmiotów kultu religijnego. Już po odejściu z parafii dzięki Twoim staraniom i zabiegom zakupiliśmy bardzo piękne organy kościelne, ławki i dzwon. Do końca życia, mimo że byłeś z dala od nas, interesowało Cię wszystko co się u nas dzieje w kościele, parafii i u każdego z Twoich parafian. Aż wreszcie zmogła Cię tęsknota za Bogiem i za Twą pierwszą parafią i wróciłeś tu do swoich, by pozostać już z nami na zawsze. Nie będziesz już przemierzał tych dalekich przestrzeni by zobaczyć swoją parafię i pomodlić się w ukochanym kościółku. Za to my będziemy teraz często przychodzić do Ciebie i jak dawniej powierzać Ci swoje radości i smutki,a Ty jak zawsze będziesz je przedstawiał Panu nad Pany i będziesz błagał o łaski dla nas, swoich dzieci. W imieniu wszystkich parafian od najmłodszych do tych, których siwe włosy i zgarbione ramiona świadczą o podeszłym wieku, żegnam Cię nasz Drogi Ukochany Proboszczu. Śpij spokojnie, niech Cię ta maszkienicka ziemia jak rodzona matka przytuli do swojego łona, a duch Twój niech się raduje w Panu, któremu wiernie służyłeś całe życie. Spoczywaj w łasce i pokoju Bożym.”

Po zakończeniu ceremonii pogrzebowych trumnę z ciałem Ks. Kanonika Zalasińskiego złożono do skromnego grobowca przygotowanego przez niego jeszcze za życia. W następnym roku na grobowcu zbudowano pomnik, który został ukończony na uroczystość Wszystkich Świętych w listopadzie 1963 roku. Ks. Kanonik Andrzej Zalasiński przejdzie do historii jako budowniczy oraz organizator życia parafii Maszkienice. Był proboszczem przez długi okres trzydziestu czterech (34) lat i pełnił swoją posługę w szczególnie trudnym czasie w którym miały miejsce brzemienne w skutkach wydarzenia. Był ze swoim ludem jak dobry pasterz na dobre i na złe. Przeprowadził go przez okres dwóch wojen światowych, cieszył się z odzyskanej niepodległości, wspierał na duchu w dramatycznych dniach sierpniowej nawały 1920 oraz w trudnym okresie powojennym drugiej połowy lat czterdziestych dwudziestego wieku. Swej jedynej parafii Maszkienice nigdy nie opuścił albowiem do końca życia, duchem był zawsze blisko, wspierając z dala swoich następców oraz wiernych parafian w ich dobrych i podejmowanych na chwałę Bożą zamierzeniach. Wykonał mrówczą pracę u podstaw aby zbudować wspólnotę parafialną. Jawi się jako kapłan o wielkiej pobożności całkowicie oddany powierzonemu mu ludowi, który z dala od sławy i zaszczytów realizuje swoje powołanie. Jako człowiek był niezwykle skromny i uczynny, zawsze chętnie niosący pomoc potrzebującym zarówno w aspekcie duchowym a gdy zachodziła taka potrzeba to i materialnym. Swoją długoletnią posługą i oddaniem sprawom Kościoła i Parafii zdobył sobie szacunek i uznanie. Był człowiekiem i kapłanem powszechnie szanowanym przez ówczesną społeczność i takim na trwale zapisze się w historii oraz pamięci następnych pokoleń parafii Maszkienice.

  • Requiem Aeternam Dona Ei Domine. Requiescat in Pace +

Opracował: Wojciech Legutko

Źródła: Słownik Biograficzny Kapłanów Diecezji Tarnowskiej 1786 – 1985: Ks. Adam Nowak, Liber Memorabilium Parafii Maszkienice